Dzisiaj zgłębię temat relacji partnerskich poprzez pomysły Berta Hellingera dotyczące konstelacji rodzinnych. A zanim zacznę, chcę podziękować Ludmiłowi Stefanowowi - psychologowi, od którego wiele się nauczyłem na ten temat
Podstawowe prawa rządzące systemem rodzinnym to to, co Bert Hellinger nazywa prawami miłości. Są trzy - prawo przynależności, prawo porządku i prawo równowagi. O każdym z nich opowiem w kilku słowach.
Pierwsze prawo to przynależność
Według niego każdy członek systemu rodzinnego ma prawo do niego należeć i nie może być z niego wykluczony. Oznacza to, że każdy nienarodzony, urodzony i żyjący w rodzinie ma w niej swoje miejsce i znaczenie i do niej należy. W rzeczywistości jednak my, członkowie rodziny, odwracamy się od niektórych członków plecami. Nie mówimy o dzieciach zmarłych lub abortowanych, ignorujemy członków rodziny, którzy nadużywali alkoholu, mieli romanse, popełnili przestępstwo, byli w więzieniu, mieli trudny, trudny, dramatyczny, tragiczny los lub byli chorzy. Odwracamy się plecami do innych, niewygodnych, zawstydzających, bolesnych. Prawo przynależności „sprawia”, że ta osoba zajmuje swoje miejsce w systemie rodzinnym. Dzieje się tak, gdy ktoś urodzony po nim powtarza swój los. W ten sposób osoba wykluczona jest ponownie „widziana”, honorowane jest jego życie, zajmuje swoje miejsce w systemie rodzinnym. Dusza rodzinna uspokaja się.
Drugie prawo miłości to prawo porządku
Według niego nie jesteśmy równi w systemie rodzinnym. Ci, którzy przybyli wcześniej, mają wyższy status. W hierarchii systemu rodzinnego rodzice (ci, którzy stworzyli rodzinę) mają wyższy status niż ich dzieci. Kiedy to prawo zostanie złamane, wszyscy w rodzinie cierpią. Oto przykład. Porządek w rodzinie zostaje zakłócony, gdy jeden z rodziców skarży się swojemu dziecku na drugiego i robi wszystko, aby przeciągnąć je na swoją stronę (w walce z drugim rodzicem). Dziecko w tej sytuacji czuje się przytłoczone. Nie ma wewnętrznej zdolności do prowadzenia wojny swoich rodziców. Dziecko kocha jednakowo oboje rodziców iw takiej sytuacji czuje się rozdarte, rozdarte na pół.
Trzecie Prawo Miłości
jest o równowadze. Przejawia się w relacji między mężczyzną a kobietą. To jest prawo wzajemności (równowagi) między dawaniem a otrzymywaniem. Kiedy mężczyzna i kobieta tworzą związek, powstaje między nimi wymiana - emocjonalna, seksualna, domowa, organizacyjna. Mężczyzna daje kobiecie i otrzymuje od niej, kobieta daje mężczyźnie i otrzymuje od niego. Im intensywniejsza wymiana, tym silniejsza więź. Kiedy daje się więcej, między partnerami tworzy się dystans i zaczynają stopniowo oddalać się od siebie, a w końcu mogą się nawet rozdzielić. W przypadku braku wzajemności między dawaniem a otrzymywaniem, ten, kto otrzymał więcej, opuszcza związek.
A ponieważ ten fakt wzbudza wiele emocji i pytań typu: „Jak to?! Ale dlaczego?!" Pomogę Ci poczuć odpowiedź. Wyobraź sobie sytuację, w której ktoś dał ci więcej, niż mógłbyś udźwignąć, więcej, niż mógłbyś oddać. Jak się czułeś? Nierówne, prawda? W takiej sytuacji zawsze ma się poczucie, że coś się należy. Albo, że się dusi, lub że jest pod presją… Zwykle partner bardziej dający czuje się głęboko zraniony, gdy drugi odchodzi. Jeśli tak się stało, warto przeczytać poniższe. Czy zastanawiałeś się kiedyś, jaka była Twoja motywacja do dawania więcej, co skłoniło Cię do tego? Jest coś uwodzicielskiego w dawaniu więcej… Ja też uległam pokusie, by dawać więcej. Potem zdałem sobie sprawę, że chcę być znaczący, wartościowy i wyjątkowy dla tego, któremu daję… Chciałem, żeby mnie zobaczył, wyróżnił, docenił, wolał, wybrał… Ale to nieprawda. nie działa w ten sposób. Partner, który jest z nami w związku, również chce dawać i być równym.
W parze partnerskiej (w rodzinie) mężczyzna zajmuje pierwsze miejsce - strzeże granic, dba o zasoby (dochody, mieszkanie, żywność itp.), chroni. Kobieta „rozumie z pracy, z treści” w związku. Równość między partnerami pochodzi od mężczyzny służącego kobiecie i kobiety podążającej za mężczyzną. Kobieta ma impuls, by podążać za ukochanym w tym, co kocha i wybiera. Mężczyzna ma impuls, by zapewnić, wspierać, ratować i dokonywać heroicznych czynów dla kobiety, którą kocha.
Równość…
Kiedy mężczyzna daje kobiecie, pojawia się w niej „napięcie”, „niepokój”, nie czuje się ona równa. Aby przywrócić równowagę, odwzajemnia się, daje mężczyźnie. Sekret polega na tym, aby dawać, oddawać trochę więcej. Wtedy pojawia się w człowieku ten sam „niepokój” i odczuwa potrzebę wyrównania. Kiedy to robi, daje też trochę więcej z powrotem. Kiedy oboje partnerzy oddają się sobie w ten sposób, związek rozwija się, „wspina się po spirali”.
Wielu z nas „podskakuje” i pyta: „Jak to się mierzy?!”. Kiedy o tym pomyślałem, stwierdziłem, że moja odpowiedź brzmiała – przez uczucie. Jeśli będziemy wobec siebie szczerzy i szczerzy, będziemy pamiętać, że każdy z nas ma przeczucie i doświadczenie, czy i ile otrzymuje, czy jest to równe temu, co daje, czy czuje się usatysfakcjonowany w związku, czy też jest niezadowolony, uszkodzony, ignorowany, nie liczony.
Co dzieje się z równowagą w partnerstwie, gdy jeden partner rani drugiego? Jak przywracana jest równowaga? Przywraca ją zraniony odwet z miłością. Oznacza to, że wykonuje czynność, która rani jego partnera, ale w mniejszym stopniu. Tutaj możemy zareagować czymś podobnym: „Ale ja nie chcę się tak zachowywać! Nie chcę ranić, zemścić się!”.
Jeżeli będziemy szczerzy i uczciwi wobec siebie, przyznamy, że w takiej sytuacji czujemy złość i pragniemy zemsty (a czasem krwi), ale wychowania, norm społecznych lub chęci bycia dobrymi ludźmi
jesteśmy zatrzymywani. W rzeczywistości partner, który nas skrzywdził, oczekuje, że zrobimy coś, aby „odpłacić” to, co nam zrobił. A kiedy to robimy, ale w mniejszym stopniu, wtedy czuje ulgę, a nasz związek ma szansę. Czemu? Bo nasz partner mówi do siebie: „Jeśli mnie rani, ale w mniejszym stopniu, to mnie widzi, to mnie kocha, to dalej chce być ze mną”. Więc możemy spróbować ponownie.
Drugą opcją salda jest żądanie odszkodowania. Fajna wycieczka lub coś, co sprawi, że poczujemy się usatysfakcjonowani. Puść wodze fantazji i zastanów się, co sprawi, że poczujesz się nagrodzony.
Co możemy zrobić dla siebie, jeśli nasz partner nas skrzywdził i odszedł (zakończył swój związek z nami) i nie mamy możliwości "odzyskania go" lub żądania odszkodowania? Wtedy możemy mu podziękować za to, co nam dał i dlaczego z nim byliśmy. Wiem jakie to trudne. Ale tutaj bardzo cenne było dla mnie uświadomienie sobie, że poprzez gniew ludzie łączą się o wiele silniej niż przez miłość.
Kiedy czuję złość na kogoś, pozostaję z nim w kontakcie. A w moim sercu nie ma miejsca dla drugiego człowieka. I nie mam szans i możliwości na nowy związek. Jeśli jednak naprawdę tego chcę, muszę być ze sobą szczery, pamiętać, po co byłam z osobą, która mnie opuściła. Podziękować mu za to, co mi dał, pokazał, nauczył. Aby podziękować za to, czego z nim doświadczyłem. Kiedy zdaję sobie sprawę z tego, co otrzymałem od tej osoby, dojdę również do wglądu, że dał mi maksimum, do czego był zdolny. A kiedy zobaczę, co mi dał, wezmę to z wdzięcznością i noszę z miłością.