Dr Kamen Danov: Cudowna ikona św. Georgi ratuje chorych w „Aleksandrowskiej”

Spisu treści:

Dr Kamen Danov: Cudowna ikona św. Georgi ratuje chorych w „Aleksandrowskiej”
Dr Kamen Danov: Cudowna ikona św. Georgi ratuje chorych w „Aleksandrowskiej”
Anonim

W Boże Narodzenie zdarzają się cuda i niebo otwiera się tylko dla sprawiedliwych, mówią wierzący. Uważa się, że w Boże Narodzenie każdy może złożyć życzenie, ponieważ uważa się, że wtedy życzenia się spełniają

Podczas świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku ludzie stają się lepsi, milsi, bardziej oddani. Dlaczego tak się zmieniamy? Dlaczego o tej porze roku jest tyle miłości? Czy to właśnie Boże Narodzenie wywołuje w naszym kraju – miłość? Dlaczego zaczynamy zwracać większą uwagę na ludzi, których kochamy i na innych wokół nas? Zaczynamy pomagać potrzebującym, uczestnicząc w akcjach charytatywnych. Czy to dlatego, że próbujemy oczyścić sumienie, czy naprawdę czujemy się tak dobrze!? Dlaczego nie robimy tego przez resztę roku, przecież nawet wtedy są ludzie potrzebujący, dzieci…

Teraz opowiemy o cudach, które dzieją się w kaplicy szpitala Sofia Alexander Hospital, gdzie dzięki wielu wierze i modlitwie pacjenci otrzymali uzdrowienie z poważnych chorób. Dr Kamen Danov, gastroenterolog i asystent w Zakładzie Propedeutyki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego, rektor świątyni „Św. Męczennik Georgi Sofiyski Najnowszy”, znajdujący się na terenie szpitala.

„Z pomocą cudownej ikony św. Martyr Georgi Najmłodsi pacjenci są naprawdę leczeni w szpitalu Aleksandrowska. Przez lata, odkąd wybudowano świątynię, wydarzyło się kilka ciekawych rzeczy, które zadziwiają nas medyków. Mój pacjent, młody chłopiec, był w bardzo ciężkim stanie, prawie bez szans na przeżycie. Jego rodzice, ludzie bardzo religijni, poprosili o czuwanie przy świecach w kaplicy. Większość z nas, lekarzy była sceptyczna, czy to pomoże, ale oto jest” – powiedział dr Danov.

Chłopiec został wypisany ze szpitala żywy i długo po tygodniu. „Udowodniono naukowo, że kiedy ludzie mają pewność siebie, wynik jest lepszy. Nasza cudowna ikona uratowała oczy pacjentki” – zaznaczył również lekarz.

Czy jesteś osobą wiary, dr Danov?

- Bez względu na to, jak dokładnie definiuje się swoją wiarę iw co, ale wszyscy ludzie są wierzącymi. Nawet ateiści mają szczególne przekonania, a w śmiertelnym niebezpieczeństwie prawie nie ma osoby, która nie jest wierząca.

Mówią, że w Boże Narodzenie zdarzają się cuda… Czy kiedykolwiek ci się to przydarzyło?

- Cuda zdarzają się o każdej porze, nie tylko w Boże Narodzenie. Chodzi o to, żeby je zobaczyć, trzeba mieć oczy. Czasami zakładamy, że cud zdarzył się znikąd, ale po prostu dlatego, że wszystko ułożyło się we właściwy sposób. Opowiem ci, co się stało z kaplicą naszego szpitala, w której jestem kuratorem. W 2012 roku, o tej porze roku, obecny metropolita Jan Warneński i Wielki Presław podarowali nam stary ikonostas z rotundy „Św. Jerzy . Oto dar znikąd - ale tam jest pochowany św. Jerzy. To właśnie darami i darowiznami chóru wypełnia się nasza kaplica.

Opowiedz nam o ikonie świątyni św. Jerzy. Skąd to się wzięło, kto to przyniósł?

- Ikona, która po raz pierwszy stała się cudowna, zyskała popularność ze względu na swoją historię. Obie ikony św. Georgi podarowała nam rodzina naszego małego pacjenta, który przez przypadek, swoim trybem życia, został przewieziony do szpitala w dość ciężkim stanie. Jego krewni, bardzo religijni ludzie, zrobili świecę oliwną, modląc się o zdrowie, modlili się za swojego chłopca w świątyni. I choć rokowania z naszej strony nie były dobre, był jednym z tych odnotowanych przypadków bardzo szybkiego powrotu do zdrowia, dosłownie w ciągu kilku dni. Jego bliscy są całkowicie przekonani i kategoryczni, że św. George mu pomógł.

Nawet w czasach biblijnych Kościół mówi, że lekarze są prawą ręką Boga na ziemi i robią wszystko z tą pomocą. Po jego zwolnieniu rodzina kapłańska z Warny zleciła malarzowi namalowanie ikony świętego i przekazała ją do kaplicy. Z biegiem czasu ta historia się rozprzestrzeniła i wiele osób przyszło modlić się o zdrowie i pomyślność w szpitalnej świątyni. To oni dzielą się ze mną o cudach, które im się przydarzyły po modlitwie przed ikoną, które są zapisane w specjalnej księdze.

Widzieliśmy ubrania dla dzieci pozostawione przed ikoną…

- Tak, niektórzy zostawiają ubrania dla dzieci, ręczniki, pszenicę, cokolwiek zdecydują. Powiedzieli, że pomogli mieć dziecko,

dajemy je biednym

Uważa się, że rodzice św. Georgi Najnowsi przez długi czas byli bezdzietni. Mógł okazać się niebiańskim orędownikiem, który pomógłby również w takich problemach. Przepływ ludzi mówi nam, że jest wiele osób potrzebujących pomocy, ale też bardzo wdzięcznych za pomoc św. Jerzy.

Czy jesteśmy wiernymi Bułgarami?

- Jeśli porównujemy się do naszych sąsiadów, nie chodzimy masowo do kościoła. Myślę, że młodsi Bułgarzy wciąż nie wiedzą, czym jest nasza wiara, przed czym nas uratowała. Ale są też młodzi ludzie z dogłębną jakościową wiedzą teologiczną. Drugą stroną medalu jest świętowanie Halloween – w tym roku przyglądaliśmy się przerażającym rzeczom, poćwiartowanym ciałom, obrazom z pogranicza psychopatologii. Źle jest zachęcać młodych ludzi do tej dziwnej i niezdrowej kultury, pod warunkiem, że mamy dość pięknych świąt chrześcijańskich, czczonych od czasów naszych przodków.

Starsi ludzie mówią, że w Boże Narodzenie otwierają się niebiosa i spełniają się życzenia wypowiadane żarliwą modlitwą. Czy naprawdę tak jest?

- Trudno mi udzielić właściwej odpowiedzi. W Ewangelii jest powiedziane, że

nie ma nic silniejszego niż modlitwa sprawiedliwych

co naprawdę czyni cuda. Ponieważ jest to również w pismach Nowego Testamentu, prawdopodobnie tak jest. Trzeba szanować wszystkie moralne, wspólne ludzkie kategorie, gdy stawia się z pokorą, może nie tylko na Boże Narodzenie zdarzają się cuda. Wielu moich kolegów medycznych, którzy są wyjątkowymi specjalistami, podziela się tym, że kiedy nie wiedzą, co jeszcze zrobić z pacjentem w trudnej sytuacji, czytają fragmenty Biblii i zawsze znajdują jakąś mądrość, która odnosi się konkretnie do konkretnego przypadku. Dlatego powiedziałem, że musimy mieć uszy do słuchania i oczy, aby widzieć małe cuda wokół nas.

Czy pacjenci wchodzą do świątyni bardziej pokorni, czy opuszczają ją bardziej pokorni?

- To różni ludzie. Jedni są euforyczni, pogodni, inni przychodzą z wielkim smutkiem, modląc się cicho gdzieś dalej, w kącie świątyni. Każdy człowiek, w zależności od swojego osobistego stanu emocjonalnego, wchodzi w inny sposób, ale zawsze każdy wychodzi pokorny, pojednany jakby pierwszy z samym sobą. Widzę wszystkich ludzi - młodych, starych, skromnie ubranych, przystojnych. Z jakiegoś powodu przechodzą przez szpital, większość z nich zatrzymuje się, by zapalić świeczkę.

Co chciałbyś powiedzieć naszym czytelnikom, swoim pacjentom, swoim kolegom jako lekarzowi, ale także jako głowa świątyni?

- Zacznę od kolegów - pozwolę sobie doradzić im "wejście" w sytuację emocjonalną pacjenta, ponieważ zrozumienie i czysty ludzki szacunek mają niezwykle dobry wpływ na proces leczenia. Nie stawiajmy oporu, jeśli chory chce porozmawiać z księdzem, psychologiem lub krewnym.

Niech z jednej strony ludzie będą mieli więcej pokory. Muszą wiedzieć, że nie są sami. Niezależnie od tego, czy staną razem ze swoim lekarzem, czy z bliskimi, zmierzą się z wyzwaniami swojego życia, będą silniejsi i szybciej osiągną pożądane rezultaty. Nie rozpaczaj pod żadnym pozorem. Zawsze jest wyjście!

Fakt

Świątynia Św. Georgi Sofiyski Nai-novi” znajduje się na dziedzińcu zakładu medycznego, w pobliżu miejsca śmierci świętego w 1534 roku. Został zbudowany w całości dzięki dobrowolnej pracy i funduszom ofiarowanym przez lekarzy i pacjentów, księży, obywateli i organizacje biznesowe. Kaplica jest otwarta w każdy dzień powszedni od 11:30 do 15:30 Decyzją Metropolii Sofijskiej o. Radoslav Vutov ze stołecznego kościoła „Św. George Pobedonoset” prowadzi cykliczne nabożeństwa, modlitwy, voodoo, modlitwy na różne okazje, spowiedź i komunia przy łóżku chorych.

Ojciec Radosław:

Bądź zdrowy i nie trać człowieczeństwa

„Czego duchowny może sobie życzyć, oprócz zdrowia i umocnienia wiary, bojaźni Bożej i nie zagubienia w sobie człowieka. W tych dynamicznych i globalnych czasach, w których żyjemy, wydaje się, że tracimy najważniejszą rzecz, a mianowicie miłość. W naszej gorączkowej codzienności nie powinniśmy tracić obrazu i podobieństwa Boga, który jest w każdym z nas.

W ostatnich latach Bułgarzy naprawdę wchodzą do świątyni z wiarą i nadzieją. Następuje przebudzenie młodych, ich nawrócenie do świątyni i to jest radosne. Coraz więcej młodych ludzi, nieobciążonych, wchodzi do drzwi Pana z nadzieją i miłością, coraz bardziej wypełnia świątynie czystym sercem.

Na ile mogę, posługuję w święta, opiekuję się kaplicą w szpitalu Aleksandrowskiej, spotykam się z pacjentami, kiedy mnie szukają lub potrzebują. Znajdziesz mnie w kościele św. Georgi, w „Pette Kosheta”, proboszcz Radoslav Vutov podzielił się z nami życzeniami zdrowia i wielu lat pomyślności w dniach poprzedzających Boże Narodzenie.

Zalecana: