Milena Markova-Matsa: Uniknęłam operacji tarczycy

Spisu treści:

Milena Markova-Matsa: Uniknęłam operacji tarczycy
Milena Markova-Matsa: Uniknęłam operacji tarczycy
Anonim

Milena Markova-Matsa urodziła się w Burgas w rodzinie aktorskiej. Ona sama jest aktorką czwartego pokolenia

Absolwent NATFIZ "Krastyo Sarafov" w klasie prof. Stefana Danailova. W 2001 roku otrzymał nagrodę „ASKEER” dla wschodzącej gwiazdy za rolę Boryany w sztuce Y. Yovkova „Boryana” o tym samym tytule. Matza rozśmieszał nas w programie telewizyjnym „Alaminute”, brał też udział w kilkudziesięciu spektaklach teatralnych.

Okazało się, że urocza aktorka od lat interesuje się i stosuje alternatywne metody leczenia, dzięki czemu choroby trzymają się od niej z daleka. Oto, co Matza podzieliła się swoim zdrowiem, chorobami i stylem życia, zwłaszcza dla „Doktor”.

Milena, jak utrzymujesz formę i formę?

- Jestem w trasie prawie codziennie, to męczące, ale nie ma mowy. Mam zapasowe baterie, które w razie potrzeby podłączam - to program w mózgu. Ogólnie rzecz biorąc, nie jestem szczególnie surowy w kwestii przyjmowania witamin lub suplementów diety. Mój mąż jest bardziej odpowiedzialny i przypomina mi, kiedy muszę coś zrobić dla siebie. Utrzymuję energię poprzez praktykowanie wizualizacji, pozytywnych myśli i afirmacji oraz medycyny kwantowej. Interesuję się duchowością. Coraz więcej osób zdaje sobie sprawę, że nasz organizm ma tendencję do samoregeneracji. Przy odpowiednim programie i komendzie organizm zaczyna reagować.

Dlatego pozytywne myśli są bardzo ważne. Negatywne myśli również wpływają na organizm, wchłaniają te informacje, przekazują je komórkom, które zaczynają się samozniszczać. Dlatego człowiek choruje bardziej. Więc to wszystko jest w naszej głowie. Jeśli potrafimy programować się pozytywnie, nie będziemy chorować tak bardzo. Mocno w to wierzę. Wszystko jest kwestią myślenia i sposobu postrzegania życia i występujących w nim sytuacji. Bardzo ważne jest, aby uchwycić częstotliwość tego, czego pragniemy i móc w nim wibrować. Wtedy to, co chcemy, aby się z nami stało, stanie się naprawdę. Ale my, ludzie, w tej rzeczywistości mamy tendencję do dopuszczania wielu wątpliwości i nie wierzyć, że przydarzy się nam to, czego pragniemy.

Jestem osobiście skromny, chcę, żebyśmy byli żywi i zdrowi i mieli miłość w życiu. Miłość jest siłą napędową w każdym aspekcie życia.

Gdzie używasz nowej medycyny kwantowej?

- Wiele lat temu natknąłem się na informacje o medycynie kwantowej io lekarzu z Sofii, który ją praktykuje. Chodzę do niego regularnie na diagnostykę i leczenie falami radiowymi, które są inne dla każdego problemu zdrowotnego. Diagnoza jest nawet na poziomie genów, wszystkie choroby są wykrywane w niemowlęctwie. Tak naprawiłem tarczycę 3-4 lata temu. Gruczoł był z jednej strony dość spuchnięty, była masa wielkości dużego kasztana. Formacja rosła, zaczynała uniemożliwiać połykanie, głos mi słabł. Nie wiem, czy to była cysta, to nie poszłam do szpitala, bo wiedziałam, że będę operowana i nie chciałam.

Zaufałem mojemu lekarzowi,

która praktykuje medycynę kwantową. Następnie wyprowadził mnie z tej jednostki na 5 miesięcy. Ale kiedy zaczynasz leczyć się medycyną alternatywną, musisz uzbroić się w cierpliwość, ponieważ rzeczy nie zdarzają się w ciągu kilku dni. Każda regeneracja wymaga czasu, najpierw trzeba oczyścić się z toksyn nagromadzonych w organizmie. W ten sposób układ odpornościowy stanie się silniejszy, co pomoże organizmowi samodzielnie wyzdrowieć.

W tych czasach postawa psychologiczna i wiara odgrywają ogromną rolę w powodzeniu leczenia. Nigdy w niego nie wątpiłem. Myślę, że zawsze możesz dać sobie trochę czasu, aby zobaczyć, czy poradzisz sobie z czymś inaczej. Dr Tashko Genov, irysolog, okulista i praktyk medycyny kwantowej, znam od 6-7 lat.

Od 10 lat leczymy się homeopatią w domu. W ten sposób układ odpornościowy wzmacnia się sam, ponieważ nie przyjmujemy chemii. W domu jesteśmy wegetarianami, od dziesięciu lat nie jedliśmy mięsa. 2 lata temu zaczęliśmy jeść ryby, wcześniej też ich nie spożywaliśmy. Spożywamy produkty mleczne i jajka. Czuję się bardzo dobrze, chociaż nie dbam specjalnie o swoje ciało. Podróżuję tak dużo, że jeśli zostaję w domu na jeden dzień, staram się odpocząć i położyć, nie mam zbyt wiele energii, żeby np. iść na siłownię. Poza tym dużo się ubieram na spacery. Latem często chodzimy po górach. Jestem dzieckiem morza, bardzo lubię siedzieć nad morzem, w cieniu i patrzeć na nie - tak naprawdę odpoczywam. Woda ma wielką moc – ładuje się i rozładowuje. Lubię też odpoczywać rysując, studiowałam w liceum plastycznym w Burgas. Sztuka odnawia się i rozwija.

Jak wytłumaczysz masową zachorowalność w naszym kraju?

- Moim zdaniem sprawy są złożone. Jednym z nich jest stres, który gromadzi się w ciele. Czas i sytuacja społeczna, w jakiej się znajdujemy - wiele osób żyje na skraju biedy, zastanawiam się, jak przetrwają. Jeśli jakiś kraj nie może opiekować się dziećmi i osobami starszymi, to nie jest krajem. Stres ma niezwykły wpływ na choroby, ponieważ jest szokiem dla ciała i psychiki. Oczywiście ten szok zaczyna psuć "maszynę".

Inną rzeczą, moim zdaniem, jest ludobójstwo dokonywane na Bułgarach i całej ludzkości. Wiesz, że istnieje krąg ludzi, którzy chcą zminimalizować liczbę ludzkości.

Ludobójstwo idzie w parze z apteką,

z narkotykami, z jedzeniem pełnym konserwantów, niebezpiecznych dodatków, barwników i czego nie. Bardzo ważne jest to, co jemy. Nawet chleb nie jest już chlebem - i zawiera konserwanty i E. Nie wspominając o wielkich sieciach spożywczych…

Nie wiem, jak możesz chronić się przed tą szkodliwą żywnością. Myślę, że jedyną opcją jest powrót do wioski, samodzielne uprawianie wszystkiego, wyrabianie chleba itp

Wirusy grypy stają się ostatnio coraz bardziej pomysłowe i silniejsze, uderzając mocno, długofalowo i pozostawiając konsekwencje dla organizmu. Kiedy dorastaliśmy, był jeden ropny ból gardła i jedno zapalenie płuc - to było to.

Żyjemy w celowo stworzonym sztucznym środowisku. Dlatego musimy podnieść nasze wibracje, zaakceptować światło w nas, aby stać się silnymi. Znowu wszystko jest kwestią nastawienia. Jestem chorym pozytywistą, co nie znaczy, że nie popadam w stany łagodnej depresji, z której szybko wychodzę szczęśliwie. Najważniejsze, żeby się nie poddawać.

Jaka jest Twoja opinia na temat zawodu lekarza - jeśli jesteś komuś wdzięczny, powiedz…

- Nie lubię umieszczać rzeczy pod wspólnym mianownikiem w żadnym kierunku. Ludzie są bardzo indywidualni, podobnie jak zawody, które wykonujemy. Są wspaniali lekarze - dr Bogoslovova z "Sheynovo", która była przy mnie, kiedy urodziłam. Dr Ludmiła Tsankova - mój dermatolog. Dr Tashko Genov, praktykujący medycynę kwantową. Dr Rumiana Nenova, homeopata. Chciałbym, aby wszyscy lekarze byli ludźmi w swoim zawodzie.

W jakich produkcjach występujesz - mówisz, że dużo podróżujesz?

- Tak, dużo podróżuję po kraju. Gram w 7 spektaklach – „Śmiech na sali” i „Cztery w łóżku” w Teatrze Haskowo, „Była żona mojego życia”, „Dangerous for Life”, „Popcorn” w Teatrze „Viva Arte” Dom, „Sól morska” w Teatrze Niezależnym, „Etagezna grozdova” – spektakl na podstawie cyklu „Etagezna property”.

Zalecana: