Plamen Lyubenov ma zaledwie 20 lat z Warny. Jednak bardzo różni się od wszystkich innych młodych mężczyzn w jego wieku tym, że jest wspaniałym tak zwanym tańcem. taniec uliczny, mimo że urodził się bez nóg i do poruszania się potrzebuje wózka inwalidzkiego. Plamen jest również wyjątkowy, ponieważ niedawno wygrał program „Bułgaria szuka talentu”.
Jego życie wcale nie było łatwe, ale woli patrzeć w przyszłość, być szczęśliwym i cieszyć się każdym dniem oraz inspirować odwagę i nadzieję tym, co robi wszystkim niepełnosprawnym. Oprócz niepełnosprawności fizycznej, z którą się urodził, Plamen został porzucony przez rodziców i wychowany w domach dla dzieci dorastających bez opieki rodzicielskiej. Jednak ten test życia tylko uczynił go silniejszym i bardziej walecznym. Oto, co Plamen podzielił się o sobie i swoim życiu w wywiadzie dla MyClinic.
Plamene, spodziewałeś się, czy wierzysz, że wygrasz program „Bułgaria szuka talentu”?
- Spodziewałem się, że gdzieś dotrę, ale nie wierzyłem, że wygram. Poczucie bycia pierwszym jest fajne. Nie okazuję radości, ale wszystkiego doświadczam wewnętrznie. Jestem z siebie bardzo zadowolona. Mój ostatni taniec nie był najlepszy, ogólnie nie jestem z niego zadowolony, ale cieszę się, że ludzie również docenili moje pierwsze dwa występy.
Co zrobisz z 60 000 BGN wygranymi w programie?
- Chcę stworzyć szkołę tańców integracyjnych - dla osób z niepełnosprawnością i pełnosprawnych do wspólnego tańca i tworzenia. Szkoła będzie w Warnie, aktualnie szukam miejsca, sala mi się podobała. Na początku poprowadzę szkolenie. Poza tym będę pracować nad różnymi projektami, mam świetne pomysły. Ktoś z zagranicy może nam coś pokazać, bo nie ma sensu szukać ciepłej wody, bo to już fakt.
Jak długo tańczysz?
- Tańczę amatorsko od najmłodszych lat. Zajmowałem się również wieloma sportami - bieganiem, podnoszeniem ciężarów, badmintonem, pchnięciem kulą, tenisem kortowym, koszykówką. Tańcem ulicznym zajmuję się od około 5 lat, a od 2 lat patrzę na rzeczy bardziej profesjonalnie. Taniec to moja ulubiona aktywność i hobby - jest dla mnie wszystkim. Chodzę na zawody, ale do tej pory nie zajęłam jeszcze pierwszego miejsca.
Czy trudno jest tańczyć na wózku inwalidzkim?
- Nie jest to dla mnie nic nowego, ponieważ urodziłem się bez nogi, z tą niepełnosprawnością. Może dlatego robię rzeczy tak lekko, wyglądam jak piórko. Umiem tańczyć bez wózka inwalidzkiego, wszyscy to widzieli w show. To jest to, co ludzie są bardziej ciekawi. W domu radzę sobie bez wózka, raczkując i raczkując.
Czy czujesz się zraniony przez los?
- Nie, nie czuję się skrzywdzona. Każdy ma swoje kompleksy, ja też, ale w przeciwieństwie do większości ludzi
bardzo dobre samopoczucie,
Nie wydaje mi się, że jestem niepełnosprawny, poruszam się, mogę robić większość rzeczy, które robią zdrowi ludzie. Mam się dobrze, jestem całkowicie niezależna fizycznie – może dlatego, że tak się urodziłam.
A dlaczego urodziłeś się bez nóg - czy masz jakąś chorobę genetyczną?
- Nie mam pojęcia, jaka jest moja choroba, nawet mnie to nie obchodzi. Nie chcę wiedzieć, na czym polega moja choroba, ponieważ mogę robić wiele rzeczy. Nie obchodzi mnie, czego nie mogę zrobić, ale co mogę!
Co chciałeś pokazać, biorąc udział w programie „Bułgaria szuka talentów”?
- Wiele rzeczy, które chciałem pokazać. Na przykład, aby wszyscy ludzie się uśmiechali, nie tylko osoby niepełnosprawne. Szczególnie dla osób niepełnosprawnych moim przesłaniem było czuć się silnym, robić to, co chcą i mogą robić. A ludziom bez niepełnosprawności chciałem powiedzieć poprzez ten mój udział, aby być bardziej życzliwym, nie mieć uprzedzeń, po prostu być człowiekiem.
Przed moim udziałem w "Bułgaria szuka talentu", prawdopodobnie wiele osób wzięło mnie jako osobę, która nie może obejść się bez wózka inwalidzkiego i jest niepełnosprawna.
Ale teraz, widząc moje zdolności, jakoś mniej lub bardziej je zmieniłem. Bardzo się z tego cieszę.
Szczerze mówiąc, w ogóle nie chciałem brać udziału w tym programie. Ale kiedy pomyślałem o tym, ile rzeczy mógłbym zrobić, zdałem sobie sprawę, że miejsce, w którym mogą się wydarzyć, jest właśnie tam. Spóźniłem się nawet na casting w Warnie, ale przyjaciel zawiózł mnie do Burgas. Poszedłem na casting, zostałem dopuszczony do udziału w programie i wygrałem.
Czasami człowiek musi zobaczyć przykład, aby znaleźć w sobie siłę. Wiele razy widziałam w sieci takie przykłady, które mnie inspirują.
Czy czegoś brakuje w Twoim życiu?
- W zasadzie niczego mi nie brakuje. Wszystkim czegoś w życiu brakuje, ale nie powinniśmy narzekać. Jestem przyzwyczajony do zarabiania wszystkiego sam - czy to zaufanie, pieniądze, czy cokolwiek innego.
Pracowałem przez około 6 miesięcy jako kasjer
w sklepie 24/7. Strasznie trudno jest znaleźć pracę, zwłaszcza gdy jesteś niepełnosprawny.
Jak myślisz, co państwo powinno zrobić dla osób niepełnosprawnych?
- Dla mnie poruszanie się po ulicach nie stanowi problemu, mogę wspinać się po każdym chodniku. Ale w pewnym momencie mówię sobie: cóż, można, ale co z tymi, którzy nie mogą. Potrafię skakać po chodnikach, ale jestem wyjątkiem. Wiem, że są osoby niepełnosprawne, które prawie nie opuszczają swoich domów.
Musimy mieć bardziej dostępne środowisko, jeśli chcemy, aby coś się wydarzyło. Estakada pomoże nie tylko osobie niepełnosprawnej. Przyda się mamom z wózkami, osobom starszym, rowerzystom. Moim zdaniem najważniejszą rzeczą, jaką należy zrobić dla osób niepełnosprawnych w naszym kraju, jest stworzenie bardziej dostępnego środowiska.
Nie uważam, że państwo powinno szczególnie dbać o osoby niepełnosprawne. To ich zrelaksuje, pomyślą, że wszyscy są im winni. Uważam, że każdy powinien sobie zapracować na to, czego potrzebuje io co walczyć. Może fajnie jest udzielać wsparcia osobom niepełnosprawnym, ale nie opieki. Zachęcili mnie też przyjaciele, poszedłem i pokazałem, w czym jestem najlepszy. Pracowałem bardzo ciężko, droga była dla mnie dość ciężka.
Jak wpłynął na Ciebie pobyt w sierocińcach?
- Ta kwatera rodzinna nie była tak zła, jak wygląda z zewnątrz. Najgorzej było, kiedy były święta, dni wolne, kiedy reszta dzieci szła do swoich domów i do rodziców, a ja zostawałam tam sama. Okłamywałam nawet innych, że rodzice przyjadą po mnie za godzinę. Ale tak naprawdę okłamywałem siebie. To normalne, że gdy jesteś młody, tęsknisz za rodzicami.
Teraz mam przyjaciół, nie tęsknię za rodzicami. Znam ich, nie mam do nich złych uczuć, ale nie czuję potrzeby, aby ich widzieć, wspierać, żyć razem.